Powiedzenie "Do tańca i do różańca" udało nam się wcielić w życie na przełomie Nowego i Starego Roku.
Ktoś kiedyś nieśmiało napomknął , że może by zorganizować Szensztackiego Sylwestra.Iskrą zapalną pomysłu była siostra Emiliana.Młodzież wyszła z propozycją wspólnej zabawy z Rodzinami i tak od słowa do słowa miepozorny projekt doczekał się realizacji.Salę do zabawy udostępniła nam życzliwie Pani Łucja z Instytutu Pań Szensztatu.Było to pierwsze takie wydarzenie w historii Rokitnickiego Szensztatu.
Intensywne opady śniegu spowodowały że teren wokół Sanktuarium pokrył się bajecznym białym puchem.To dodało temu miejscu pięknego klimatu.
W takiej śnieżnej scenerii o godź. 20.30 rozpoczęliśmy nabożeństwem dziękczynnym na pożegnanie Starego Roku,
które poprowadziła siostra Emiliana.Potem kawa i małe co nieco.
a potem przy żywych rytmach tańce, hulanki, swawole.Góralski kapelusz trafiając na głowy uczestników zabawy wyzwalał w obecnych niesamowite pokłady energi i pomysłowości.
Humory dopisywały.Nastrój zabawy i radości rósł proporcjonalnie do upływającego czasu.
W gorącej atmosferze o mało nie przegapiliśmy północy.
Gromkie odliczanie i.......przy dźwiękach walca Straussa przywitaliśmy Nowy Rok składając sobie życzenia.
Sztuczne ognie wewnątrz. Na zewnątrz petardy rozświetlały niebo nad Sanktuarium.
O 0.30 ksiądz Marek rozpoczął Eucharystię.
Niezwykła to była chwila, każdy to chyba czuł.Przepiękne, treściwe kazanie.Kolędy z serca śpiewane przy akompaniamencie Adamowej gitary.Pierwsza uczta z Jezusem w tym Nowym Roku, to miało swoją niepowtarzalną moc.Po uczcie duchowej czas na posiłek i "nocne polaków rozmowy".
Potem zabawa , konkursy. Żal było kończyć...
Dobrze nam sie ten Rok zaczął.Co przyniesie, którz to wie?Bóg wie.Sylwester we wspólnocie to przeżycie niesamowite, bo czyż te oczy moga kłamać?