Fragment świadectwa Michała zamieszczonego na stronie.Kafa.alleluja.pl :
"....Rano w mojej parafii służę do mszy a wieczorem ...w Sanktuarium Matki Bożej Trzykroć Przedziwnej jestem na Mszy . To Sanktuarium jest w lesie przy klasztorze siostr z Szensztat .. W tym Sanktuarium doświadczam szczególnego działania Boga przeżywania głębokiego Eucharystii..a przebywanie wśród tych zakonnic...jakie one sa piękne w tej czystości poświęceniu Jezusowi, Bogu i Maryi , te czyste spojrzenia ten piękny ciepły głos, te śmiechy, ta powaga ..nikt nie jest ideałem, ale tam czuje sie atmosferę oddania Panu..."
całość tutaj
Francuski historyk, pisarz Rene Lejeune tak wspomina swoje pierwsze spotkanie z Szensztat.
" Na wiosnę 1984 r. w niedzielę wieczorem odebrałem telefon: “Tatusiu, czy znasz Schönstatt?” “Nie, nigdy nie słyszałem tej nazwy.” “Ja właśnie wracam z Schönstatt. To cudowne. Musisz tam pojechać. Wiem, że kiedy je poznasz, będziesz szczęśliwy”.
To moja najstarsza córka, Genowefa, telefonowała do mnie z Brukseli. Jej belgijscy przyjaciele zawieźli ją do Schönstatt. Wróciła zafascynowana.
A przecież sądziłem, że dobrze wiem o tym, co dzieje się w Kościele obecnie, pod koniec XX stulecia. I oto zostałem przyłapany na braku wiedzy o jednym z najbardziej obfitych źródeł apostolatu w obecnej dobie.
W miesiąc później byłem już nad brzegami Renu w odległości dwóch mil na północ od Koblencji. U wejścia do Schönstatt ogromna Najświętsza Panna z Dzieciątkiem, mozaika, na frontonie szkoły dla dziewcząt. I tak postępowałem od zaskoczenia do zaskoczenia odkrywając najbardziej niezwykłe miasto maryjne katolicyzmu. Ogromny ogród pełen kwiatów wznoszący się stopniowo z licznymi budowlami, harmonijnie usytuowanymi na tej poświęconej ziemi. W głębi dolinki mała średniowieczna kapliczka, gdzie wszystko się zaczęło..."
Rene Lejeune
Jeszcze jeden fragment wspomnień Rene:
" Oto co odkryłem pewnego pięknego wiosennego dnia w Schönstatt w 1984 roku. Jak moja córka Genowefa tak i ja byłem olśniony duchowością szensztacką.